Wpisy archiwalne w kategorii
Zalicz Gminę
Dystans całkowity: | 5832.84 km (w terenie 450.00 km; 7.71%) |
Czas w ruchu: | 286:21 |
Średnia prędkość: | 18.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.80 km/h |
Suma podjazdów: | 12974 m |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (91 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (72 %) |
Suma kalorii: | 77045 kcal |
Liczba aktywności: | 66 |
Średnio na aktywność: | 88.38 km i 5h 06m |
Więcej statystyk |
Dystans325.01 km Czas14:07 Vœrednia23.02 km/h VMAX55.51 km/h Podjazdy1413 m
Zielona siódemka czyli nad morze na raz
Kilka dni temu kolega zapytał się na fejsie czy ktoś chciałby dołączyć do niego podczas pobijania życiówki w dystansie. Nie musiał długo czekać na moją odpowiedź. Na trasę wybrał "zieloną siódemkę" - www.zielona7.pl Trasa pokrywa się częściowo z trasą jaką wracałem kilka lat temu ze Stegny do Warszawy, ale kilka nowych gmin udało mi się zdobyć :-)
Umówiliśmy się na zbiórkę w Nowym Dworze Mazowieckim w sobotę o 5 rano. Sprawdziliśmy czy wszystko mamy i o 5:25 tuż przed wschodem słońca ruszyliśmy w drogę. Obawialiśmy się deszczu, nad ranem lało, ale jak ruszaliśmy pogoda już była ładna. Pierwsza przygoda nastąpiła już na 11 kilometrze gdy złapałem gumę, szybka wymiana dętki i ruszamy dalej. Na około 50km zatrzymaliśmy się w małym wiejskim sklepiku na coś do jedzenia i picia. Niedługo później zaczęły się pierwsze, jeszcze nie za duże, ale podjazdy. Kolejny dłuższy postój zrobiliśmy na 110km w Mławie, po 6 godzinach i 1/3 dystansu za nami. Z Mławy do Grunwaldu zapowiadał się najcięższy odcinek, przynajmniej według profilu trasy. I tak było, po minięciu najwyższego punktu na trasie zrobiliśmy przerwę w Grunwaldzie na 170km. Do Ostródy mieliśmy 30km relatywnie z górki, tam zatrzymaliśmy się na kawę i lody w jednej z kawiarni koło jeziora. Wyjeżdżając z Ostródy przed nami widzieliśmy ciężkie chmury, których obawialiśmy się cały dzień, miało dzisiaj lać, a na północy Polski miały być burze, na szczęście my cały dzień przejechaliśmy bez jednej kropli deszczu. Odcinek Ostróda - Elbląg jechało nam się najlepiej, jeszcze za Morągiem mieliśmy podjazd, ale potem z górki. W Pasłęku na 260km podziwialiśmy zachód słońca i dalej jechaliśmy już po ciemku. W Elblągu zrobiliśmy sobie najdłuższą przerwę, wydało nam się, żeby była krótka, ale jak spojrzeliśmy na zegarki to minęło pół godziny. Przed nami zostało ostatnie 40km po płaskich Żuławach Wiślanych. Do plaży w Stegnie dojechaliśmy około 23:30. Szybkie zdjęcie z morzem w tle i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek w jednym z ośrodków wypoczynkowych.
Podsumowując, bardzo fajna wyprawa, żeby się sprawdzić, ale po raz kolejny potwierdziła, że takie dystanse nie należą do moich ulubionych, raczej preferuję turystyczne 120-150 gdy można coś zwiedzić po drodze. Jedyne co bym zmienił przed kolejnym takim dystansem to czas startu, powinniśmy wyjechać wcześniej, żeby dać sobie więcej czasu na jazdę przy świetle dziennym na zmęczeniu.
Umówiliśmy się na zbiórkę w Nowym Dworze Mazowieckim w sobotę o 5 rano. Sprawdziliśmy czy wszystko mamy i o 5:25 tuż przed wschodem słońca ruszyliśmy w drogę. Obawialiśmy się deszczu, nad ranem lało, ale jak ruszaliśmy pogoda już była ładna. Pierwsza przygoda nastąpiła już na 11 kilometrze gdy złapałem gumę, szybka wymiana dętki i ruszamy dalej. Na około 50km zatrzymaliśmy się w małym wiejskim sklepiku na coś do jedzenia i picia. Niedługo później zaczęły się pierwsze, jeszcze nie za duże, ale podjazdy. Kolejny dłuższy postój zrobiliśmy na 110km w Mławie, po 6 godzinach i 1/3 dystansu za nami. Z Mławy do Grunwaldu zapowiadał się najcięższy odcinek, przynajmniej według profilu trasy. I tak było, po minięciu najwyższego punktu na trasie zrobiliśmy przerwę w Grunwaldzie na 170km. Do Ostródy mieliśmy 30km relatywnie z górki, tam zatrzymaliśmy się na kawę i lody w jednej z kawiarni koło jeziora. Wyjeżdżając z Ostródy przed nami widzieliśmy ciężkie chmury, których obawialiśmy się cały dzień, miało dzisiaj lać, a na północy Polski miały być burze, na szczęście my cały dzień przejechaliśmy bez jednej kropli deszczu. Odcinek Ostróda - Elbląg jechało nam się najlepiej, jeszcze za Morągiem mieliśmy podjazd, ale potem z górki. W Pasłęku na 260km podziwialiśmy zachód słońca i dalej jechaliśmy już po ciemku. W Elblągu zrobiliśmy sobie najdłuższą przerwę, wydało nam się, żeby była krótka, ale jak spojrzeliśmy na zegarki to minęło pół godziny. Przed nami zostało ostatnie 40km po płaskich Żuławach Wiślanych. Do plaży w Stegnie dojechaliśmy około 23:30. Szybkie zdjęcie z morzem w tle i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek w jednym z ośrodków wypoczynkowych.
Podsumowując, bardzo fajna wyprawa, żeby się sprawdzić, ale po raz kolejny potwierdziła, że takie dystanse nie należą do moich ulubionych, raczej preferuję turystyczne 120-150 gdy można coś zwiedzić po drodze. Jedyne co bym zmienił przed kolejnym takim dystansem to czas startu, powinniśmy wyjechać wcześniej, żeby dać sobie więcej czasu na jazdę przy świetle dziennym na zmęczeniu.
Dystans67.58 km Czas03:07 Vœrednia21.68 km/h VMAX43.02 km/h Podjazdy409 m
Warmia na początek sezonu
Po kilku przejażdżkach do pracy nadszedł czas żeby wybrać się w dłuższą trasę. Jakiś czas temu Monika powiedziała, że będzie musiała pojechać z pracy do Morąga i od razu wpadł mi pomysł do głowy, że mogę do niej dojechać rowerem. Otworzyłem moją mapę z zaliczonymi gminami, drugą z trasami kolejowymi i wypadło że pojadę pociągiem do Iławy. Z Iławy do Morąga jest ok 65 km więc przyjemny dystans na początek sezonu rowerowego. Na początku tygodnia spojrzałem na prognozy i ucieszyłem się, bo prognozy na weekend pokazywały temperatury powyżej 10 stopni. Im bliżej weekendu tym prognozy były gorsze, ale na szczęście na plusie i bez deszczu czy śniegu.
Jedyny pociąg na który udało mi się dostać bilety z opcją roweru to TLK o 4:40 z Warszawy Wschodniej. W Iławie melduję się tuż przed 7:00, chwilę krążę po mieście szukając atrakcji turystycznych, podjeżdżam pod ratusz i po chwili jadę w kierunku jeziora. Jeziorak to najdłuższe jezioro w Polsce więc zatrzymuję, aby przez chwilę popodziwiać widoki.
Trasa jest bardzo przyjemna, przez większość czasu nawierzchnia bardzo dobra, są jednak momenty, gdy ciężko wypatrzyć asfalt pomiędzy dziurami. Temperatura była znośna, jedynie wiatr czasem utrudniał jazdę, szczególnie gdy wiał prosto w twarz. W Miłomłynie przecinam trasę, którą wracałem kilka lat temu z nad morza.
Dzisiaj zrobiłem test nowego licznika Garmin Edge 530 (do tej pory jeździłem z telefonem na kierownicy) oraz światła tylnego z radarem Garmin Varia - muszę przyznać, że był to bardzo dobry zakup. O wszystkich nadjeżdżających z tyłu samochodach byłem informowany bezpośrednio na liczniku, nie było żadnych błędnych powiadomień, żaden samochód nie został pominięty.
Dzisiaj udało mi się dopisać 3 nowe gminy do listy zaliczonych.
Jedyny pociąg na który udało mi się dostać bilety z opcją roweru to TLK o 4:40 z Warszawy Wschodniej. W Iławie melduję się tuż przed 7:00, chwilę krążę po mieście szukając atrakcji turystycznych, podjeżdżam pod ratusz i po chwili jadę w kierunku jeziora. Jeziorak to najdłuższe jezioro w Polsce więc zatrzymuję, aby przez chwilę popodziwiać widoki.
Trasa jest bardzo przyjemna, przez większość czasu nawierzchnia bardzo dobra, są jednak momenty, gdy ciężko wypatrzyć asfalt pomiędzy dziurami. Temperatura była znośna, jedynie wiatr czasem utrudniał jazdę, szczególnie gdy wiał prosto w twarz. W Miłomłynie przecinam trasę, którą wracałem kilka lat temu z nad morza.
Dzisiaj zrobiłem test nowego licznika Garmin Edge 530 (do tej pory jeździłem z telefonem na kierownicy) oraz światła tylnego z radarem Garmin Varia - muszę przyznać, że był to bardzo dobry zakup. O wszystkich nadjeżdżających z tyłu samochodach byłem informowany bezpośrednio na liczniku, nie było żadnych błędnych powiadomień, żaden samochód nie został pominięty.
Dzisiaj udało mi się dopisać 3 nowe gminy do listy zaliczonych.
Dystans108.44 km Czas04:33 Vœrednia23.83 km/h VMAX52.80 km/h Podjazdy636 m
Z Piotrkowa Trybunalskiego do Olsztyna k. Częstochowy
Plan był, żeby przejechać się z Kielc do Częstochowy. Rozrysowałem sobie trasę i wziąłem się za zakup biletu na pociąg, a tu niespodzianka i nie ma wolnych miejsc na rower w IC Warszawa-Kielce. Szybka analiza tras Kolei Mazowieckich (rowery wozi się za darmo bez potrzeby rezerwacji) i najbliższa Częstochowy stacja kolejowa to Skarżysko-Kamienna. Szybko rozrysowałem nową trasę, ale jakoś nie czułem się na 150km, nogi jeszcze zmęczone po zeszłym tygodniu. Wtedy wpadłem na inny pomysł, skoro Monika jedzie do Częstochowy samochodem to podrzuci mnie do Piotrkowa, jak ona będzie na spotkaniach w pracy to ja sobie przejadę 100km w Kierunku Częstochowy. I tak też zrobiliśmy.
W Piotrkowie na rynku napiłem się kawy, zrobiłem rundkę po starym mieście i ruszyłem w drogę. Jechało się przyjemnie jak na zmęczone nogi. Po ok 40km dojechałem do Kamieńska, nic ciekawego tu nie znalazłem, oprócz wspomnień o biegu ultra na pobliskiej Górze Kamieńskiej w 2020 tuż przed pandemią. Kolejny postój był w Radomsku po około 20 kilometrach. Teraz coraz bardziej czułem przemęczone nogi, ale miałem już tylko 40km do celu. Na 70-tym kilometrze zatrzymałem się w Gidlach koło Bazyliki i przy okazji umówiłem się z Moniką, że spotkamy się w Mstowie. Tam poszliśmy na krótki spacer wzdłuż Warty do Skały Miłosnej. Żeby połączyć trasy rowerowe na mojej mapie rowerowej umówiliśmy się, że dojadę do Olsztyna 15km dalej. Tam, koło ruin, zamku zakończyłem wycieczkę.
0 km - Piotrków Trybunalski
10 km - Milejów - Kościół Opieki św. Józefa, św. Marii Magdaleny i Aniołów Stróżów z 1902 roku
12 km - Milejów Kolonie
28 km - Cieszanowice - dworek
34 km - Gorzkowice - Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa z 1898 roku
41 km - Kamieńsk - Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła z 1903 roku
72 km - Pławno
78 km - Zawada - rzeka Warta
95 km - Mstów - Klasztor Kanoników Regularnych Laterańskich
95 km - Mstów - Skała Miłosna
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
W Piotrkowie na rynku napiłem się kawy, zrobiłem rundkę po starym mieście i ruszyłem w drogę. Jechało się przyjemnie jak na zmęczone nogi. Po ok 40km dojechałem do Kamieńska, nic ciekawego tu nie znalazłem, oprócz wspomnień o biegu ultra na pobliskiej Górze Kamieńskiej w 2020 tuż przed pandemią. Kolejny postój był w Radomsku po około 20 kilometrach. Teraz coraz bardziej czułem przemęczone nogi, ale miałem już tylko 40km do celu. Na 70-tym kilometrze zatrzymałem się w Gidlach koło Bazyliki i przy okazji umówiłem się z Moniką, że spotkamy się w Mstowie. Tam poszliśmy na krótki spacer wzdłuż Warty do Skały Miłosnej. Żeby połączyć trasy rowerowe na mojej mapie rowerowej umówiliśmy się, że dojadę do Olsztyna 15km dalej. Tam, koło ruin, zamku zakończyłem wycieczkę.
0 km - Piotrków Trybunalski
10 km - Milejów - Kościół Opieki św. Józefa, św. Marii Magdaleny i Aniołów Stróżów z 1902 roku
12 km - Milejów Kolonie
28 km - Cieszanowice - dworek
34 km - Gorzkowice - Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa z 1898 roku
41 km - Kamieńsk - Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła z 1903 roku
72 km - Pławno
78 km - Zawada - rzeka Warta
95 km - Mstów - Klasztor Kanoników Regularnych Laterańskich
95 km - Mstów - Skała Miłosna
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
108 km - Olsztyn - ruiny zamku
Dystans250.09 km Czas10:31 Vœrednia23.78 km/h VMAX56.59 km/h Podjazdy980 m
Dystans118.49 km Czas05:16 Vœrednia22.50 km/h VMAX46.85 km/h Podjazdy343 m
Z Poznania do Konina
W środę pojechaliśmy samochodem do Poznania więc mój pomysł na czwartek mógł być tylko jeden - powrót rowerem. W planie było połączenie Poznania z Poddębicami, a co za tym idzie z Warszawą. Jednak... Jednak wieczorem jak szykowałem sobie ubranie na rano zauważyłem, że zapomniałem spakować spodenki kolarskie. Uznałem, że 190km bez pieluchy to trochę za dużo i skróciłem trasę do 120km do Konina skąd Monika miała mnie odebrać w drodze powrotnej do Warszawy po jej poznańskich spotkaniach. Krótszy dystans więc nie musiałem się zrywać tak wcześnie rano i ruszyłem przed 10.
Pierwsze 35 km do Środy Wielkopolskiej niestety w mżawce, na szczęście zaraz za Środą trochę wypogodziło, a później nawet pojawiło się słońce. Droga dalej była przyjemna, trafiłem tylko jeden 2-3 km odcinek drogi gruntowej, a tak to asfalt dobry lub czasem średni, ale większych dziur nie trafiłem.
Na 2 kilometry przed Starym Rynkiem w Koninie padła mi bateria w telefonie. Zapytałem się pewnej pani jak najprościej dojechać "na Stare Miasto", mój błąd, powinienem zapytać się o konińską starówkę. Niestety zorientowałem się jadąc w kierunku wsi Stare Miasto. Na domiar złego złapałem kapcia i wycieczkę zakończyłem na stacji benzynowej, na szczęście w Koninie.
15 km - Tulce - Kościół z XIII wieku
28 km
35 km - Środa Wielkopolska - Bazylika kolegiacka z XV wieku
35 km - Środa Wielkopolska - rynek starego miasta
49 km - Winna Góra - Pałac Generała Dąbrowskiego z XVIII wieku
52 km - Miłosław
52 km - Miłosław - Pałac z XIX wieku
68 km - Pyzdry - Fara pyzdrska z XV wieku
68 km - panorama Pyzdr
78 km - Wrąbczynkowskie Holendry - kaplica z 1890 roku
86 km - Zagórów - kościół z XVIII wieku
86 km - Zagórów
97 km - Rzgów - Kościół z XVI wieku
106 km - Sławsk - Warta
106 km - Sławsk - zespół dworski z XIX wieku
109 km - Branno
113 km - Stare Miasto - Kościół z 1907 roku
118 km - Konin - stary rynek
118 km - Konin - stary rynek
118 km - Konin - Warta
118 km - Konin Stare Miasto
118 km - Konin - Kościół z XIV wiekui nastarszy znak drogowy w Europie Środkowo-Wschodniej
118 km - Konin - Plebania kościoła farnego z XX wieku
Pierwsze 35 km do Środy Wielkopolskiej niestety w mżawce, na szczęście zaraz za Środą trochę wypogodziło, a później nawet pojawiło się słońce. Droga dalej była przyjemna, trafiłem tylko jeden 2-3 km odcinek drogi gruntowej, a tak to asfalt dobry lub czasem średni, ale większych dziur nie trafiłem.
Na 2 kilometry przed Starym Rynkiem w Koninie padła mi bateria w telefonie. Zapytałem się pewnej pani jak najprościej dojechać "na Stare Miasto", mój błąd, powinienem zapytać się o konińską starówkę. Niestety zorientowałem się jadąc w kierunku wsi Stare Miasto. Na domiar złego złapałem kapcia i wycieczkę zakończyłem na stacji benzynowej, na szczęście w Koninie.
15 km - Tulce - Kościół z XIII wieku
28 km
35 km - Środa Wielkopolska - Bazylika kolegiacka z XV wieku
35 km - Środa Wielkopolska - rynek starego miasta
49 km - Winna Góra - Pałac Generała Dąbrowskiego z XVIII wieku
52 km - Miłosław
52 km - Miłosław - Pałac z XIX wieku
68 km - Pyzdry - Fara pyzdrska z XV wieku
68 km - panorama Pyzdr
78 km - Wrąbczynkowskie Holendry - kaplica z 1890 roku
86 km - Zagórów - kościół z XVIII wieku
86 km - Zagórów
97 km - Rzgów - Kościół z XVI wieku
106 km - Sławsk - Warta
106 km - Sławsk - zespół dworski z XIX wieku
109 km - Branno
113 km - Stare Miasto - Kościół z 1907 roku
118 km - Konin - stary rynek
118 km - Konin - stary rynek
118 km - Konin - Warta
118 km - Konin Stare Miasto
118 km - Konin - Kościół z XIV wiekui nastarszy znak drogowy w Europie Środkowo-Wschodniej
118 km - Konin - Plebania kościoła farnego z XX wieku
Dystans100.04 km Czas03:50 Vœrednia26.10 km/h VMAX63.50 km/h Podjazdy417 m
Ze Skierniewic do Poddębic
Gdy tylko Monika powiedziała mi, że jedzie do Poddębic na szkolenie, od
razu sprawdziłem na mapie gdzie one dokładnie się znajdują. Po chwili już
wiedziałem, że udam się tam ze Skierniewic, które były w tym momencie moim
najdalszym punktem na zachód od Warszawy. Najpierw sprawdziłem trasę na
garminie, potem na mapy.cz dodałem atrakcje turystyczne i trasa była gotowa. Wiedziałem
jednak, że będę miał mało czasu na zwiedzanie, bo umówiliśmy się w Poddębicach
na 12:30, gdy skończy się jej spotkanie. Wczesna pobudka o 4:15 i tuż przed 5
melduję się na dworcu wschodnim skąd rusza mój pociąg do Skierniewic.
W Skierniewicach jestem ok 6:30, szybka kawka i ruszam w kierunku Makowa. Jedzie się całkiem przyjemnie, ale od ok 10km przez kolejne 10km nawierzchnia to dziury z asfaltem, jedynie krótka przerwa w Lipcach Reymontowskich, gdzie jest lepsza droga. Również w Lipcach Reymontowskich mam pierwszy postój koło muzeum regionalnego im Reymonta, nie spodziewałem się, żeby było otwarte w okolicach 7 rano więc po chwili ruszam dalej.
Na pierwszy drewniany kościół tego dnia trafiam w Kołacinku. Kolejny punkt na mapie to Dwór w Woli Cyrusowej, niestety jest on zniszczony, ale wygląda jakby miał być wyremontowany. W Niesułkowie mijam drewniany kościół św. Wojciecha i dalej drogą wojewódzką dojeżdżam do Strykowa mniej więcej w połowie mojej trasy. Za Strykowem z powrotem wjeżdżam na drogę wojewódzką i jadę nią do Kębliny, gdzie tuż koło starego dworu odbijam na lokalną drogę. W Dzierżąznej podjeżdżam do dworu, w którym znajduje się obecnie gminny ośrodek kultury, a sam budynek jest ładnie odnowiony, dodatkowo znajduje się on nad stawem na rzeczce Ciosence co dodaje uroku.
Kolejny postój robię w Ozorkowie na około 70km. Patrząc na średnią prędkość i pozostały dystans wychodzi mi, że mam pół godziny zapasu. W Parzęczewie podjeżdżam pod zabytkowy młyn i dalej jadę już prosto do Poddębic, do których dojeżdżam na 12.
Trasa przyjemna, poza tymi 10km na początku, większość drogami lokalnymi, kawałek wojewódzką bez pobocza, za to krajówka do Ozorkowa z szerokim poboczem. Pogoda też dopisała, tzn. jak rano jechałem do pociągu, termometr pokazywał -1°C, ale później zrobiło się cieplej i na koniec było już około 15°C.
0 km - koleje mazowieckie
0 km - Dworzec kolejowy z 1873 roku w Skierniewicach
8 km - kościół parafialny pw. św. Wojciecha, 2 poł. XVIII w Makowie
18 km - kościół pw Znalezienia Krzyża Świętego z 1870 w Lipcach Reymontowskich
18 km - Lipce Reymontowskie
18 km - Muzeum regionalne im. Władysława Reymonta w Lipcach Reymontowskich
28 km - kościół drewniany pw. Wszystkich Świętych z XVIII w w Kołacinku
37 km
40 km - drewniany kościół pw. św. Wojciecha z XVII w w Niesułkowie
46 km - kościół pw. św. Marcina z 1907 roku w Strykowie
60 km - dwór z początku XX w w Dzierżąznie (1943-45 filia obozu dla małoletnich Polaków w Łodzi)
72 km - Ozorków
72 km - kościół św. Józefa z 1668 w Ozorkowie
72 km - Ozorków
80 km - zabytkowy młyn z XIX/XX wieku w Parzęczewie
100 km - Poddębice
100 km
Nowe gminy: Maków, Lipce Reymontowskie, Rogów, Dmosin, Brzeziny, Stryków, Zgierz (gmina wiejska), Parzęczew, Dalików, Poddębice
W Skierniewicach jestem ok 6:30, szybka kawka i ruszam w kierunku Makowa. Jedzie się całkiem przyjemnie, ale od ok 10km przez kolejne 10km nawierzchnia to dziury z asfaltem, jedynie krótka przerwa w Lipcach Reymontowskich, gdzie jest lepsza droga. Również w Lipcach Reymontowskich mam pierwszy postój koło muzeum regionalnego im Reymonta, nie spodziewałem się, żeby było otwarte w okolicach 7 rano więc po chwili ruszam dalej.
Na pierwszy drewniany kościół tego dnia trafiam w Kołacinku. Kolejny punkt na mapie to Dwór w Woli Cyrusowej, niestety jest on zniszczony, ale wygląda jakby miał być wyremontowany. W Niesułkowie mijam drewniany kościół św. Wojciecha i dalej drogą wojewódzką dojeżdżam do Strykowa mniej więcej w połowie mojej trasy. Za Strykowem z powrotem wjeżdżam na drogę wojewódzką i jadę nią do Kębliny, gdzie tuż koło starego dworu odbijam na lokalną drogę. W Dzierżąznej podjeżdżam do dworu, w którym znajduje się obecnie gminny ośrodek kultury, a sam budynek jest ładnie odnowiony, dodatkowo znajduje się on nad stawem na rzeczce Ciosence co dodaje uroku.
Kolejny postój robię w Ozorkowie na około 70km. Patrząc na średnią prędkość i pozostały dystans wychodzi mi, że mam pół godziny zapasu. W Parzęczewie podjeżdżam pod zabytkowy młyn i dalej jadę już prosto do Poddębic, do których dojeżdżam na 12.
Trasa przyjemna, poza tymi 10km na początku, większość drogami lokalnymi, kawałek wojewódzką bez pobocza, za to krajówka do Ozorkowa z szerokim poboczem. Pogoda też dopisała, tzn. jak rano jechałem do pociągu, termometr pokazywał -1°C, ale później zrobiło się cieplej i na koniec było już około 15°C.
0 km - koleje mazowieckie
0 km - Dworzec kolejowy z 1873 roku w Skierniewicach
8 km - kościół parafialny pw. św. Wojciecha, 2 poł. XVIII w Makowie
18 km - kościół pw Znalezienia Krzyża Świętego z 1870 w Lipcach Reymontowskich
18 km - Lipce Reymontowskie
18 km - Muzeum regionalne im. Władysława Reymonta w Lipcach Reymontowskich
28 km - kościół drewniany pw. Wszystkich Świętych z XVIII w w Kołacinku
37 km
40 km - drewniany kościół pw. św. Wojciecha z XVII w w Niesułkowie
46 km - kościół pw. św. Marcina z 1907 roku w Strykowie
60 km - dwór z początku XX w w Dzierżąznie (1943-45 filia obozu dla małoletnich Polaków w Łodzi)
72 km - Ozorków
72 km - kościół św. Józefa z 1668 w Ozorkowie
72 km - Ozorków
80 km - zabytkowy młyn z XIX/XX wieku w Parzęczewie
100 km - Poddębice
100 km
Nowe gminy: Maków, Lipce Reymontowskie, Rogów, Dmosin, Brzeziny, Stryków, Zgierz (gmina wiejska), Parzęczew, Dalików, Poddębice
Dystans100.26 km Czas04:53 Vœrednia20.53 km/h VMAX55.43 km/h Podjazdy450 m
Z Rzeszowa do Sandomierza
Po czwartku z
pracą i zwiedzaniem Rzeszowa, w piątek miałem pojechać tylko do Łańcuta i tam
spotkać się z Moniką, spakować rower do bagażnika i wrócić do Warszawy. Jednak,
patrząc na moją mapę rowerową i zaliczonych gmin, pomyślałem, że może pojadę do
Sandomierza przez Stalową Wolę, żeby połączyć Rzeszów z trasą po Roztoczu,
którą przejechałem w 2008. Jak pomyślałem, tak zrobiłem.
W piątek rano po śniadaniu wsiadłem na rower i ruszyłem w kierunku Stalowej Woli. Pierwsze 12km do Głogowa Małopolskiego prowadziło początkowo przez miasto, a później krajową 9. Dalej trasa prowadziła już w większości lokalnymi drogami. Tego dnia nie było wiele atrakcji po drodze, przejeżdżałem przez mniejsze miejscowości. Deszcz pojawiał się raz na jakiś czas, ale pokropiło z 5 minut i przestawało, pogoda zupełnie inna niż w Warszawie, gdzie padało. Jedynie problemem był wiatr z północnego-zachodu, ale też były spore odcinki, gdy się uspokajał więc dało radę jechać.
Pierwszy i jedyny dłuższy postój zrobiłem w Stalowej Woli, a dokładniej dzielnicy Rozwadów. Zatrzymałem się w Muzeum Regionalnym. Miałem zapas czasu więc zwiedziłem wystawę, aby dowiedzieć się więcej o okolicy zanim powstała Stalowa Wola. W Muzeum była też kawiarnia więc napiłem się kawy i ruszyłem w drogę do Sandomierza. Jak wyjeżdżałem, Monika dała mi znać, że rusza samochodem z Rzeszowa.
Do Sandomierza dojechaliśmy w tym samym czasie, ja jeszcze tylko musiałem/chciałem dokręcić 2 km, żeby było 100km na liczniku.
16 km tuż za Głogowem Małopolskim
30 km kościół w Woli Raniżowskiej
42 km kościół w Spiach
70 km dawny budynek sądu w Rozwadowie (Stalowej Woli)
71 km Muzeum Regionalne w Pałacu Lubomirskich w Rozwadowie (Stalowej Woli)
71 km Muzeum Regionalne w Rozwadowie (Stalowej Woli)
78km okolice Kotowej Woli
92 km kościół Świętej Rodziny w Trześni
100 km rynek w Sandomierzu
100 km Stare Miasto w Sandomierzu
100 km Stare Miasto w Sandomierzu
Nowe gminy przejechane: Głogów Małopolski, Raniżów, Dzikowiec, Bojanów, Zaleszany, Gorzyce, Sandomierz
W piątek rano po śniadaniu wsiadłem na rower i ruszyłem w kierunku Stalowej Woli. Pierwsze 12km do Głogowa Małopolskiego prowadziło początkowo przez miasto, a później krajową 9. Dalej trasa prowadziła już w większości lokalnymi drogami. Tego dnia nie było wiele atrakcji po drodze, przejeżdżałem przez mniejsze miejscowości. Deszcz pojawiał się raz na jakiś czas, ale pokropiło z 5 minut i przestawało, pogoda zupełnie inna niż w Warszawie, gdzie padało. Jedynie problemem był wiatr z północnego-zachodu, ale też były spore odcinki, gdy się uspokajał więc dało radę jechać.
Pierwszy i jedyny dłuższy postój zrobiłem w Stalowej Woli, a dokładniej dzielnicy Rozwadów. Zatrzymałem się w Muzeum Regionalnym. Miałem zapas czasu więc zwiedziłem wystawę, aby dowiedzieć się więcej o okolicy zanim powstała Stalowa Wola. W Muzeum była też kawiarnia więc napiłem się kawy i ruszyłem w drogę do Sandomierza. Jak wyjeżdżałem, Monika dała mi znać, że rusza samochodem z Rzeszowa.
Do Sandomierza dojechaliśmy w tym samym czasie, ja jeszcze tylko musiałem/chciałem dokręcić 2 km, żeby było 100km na liczniku.
16 km tuż za Głogowem Małopolskim
30 km kościół w Woli Raniżowskiej
42 km kościół w Spiach
70 km dawny budynek sądu w Rozwadowie (Stalowej Woli)
71 km Muzeum Regionalne w Pałacu Lubomirskich w Rozwadowie (Stalowej Woli)
71 km Muzeum Regionalne w Rozwadowie (Stalowej Woli)
78km okolice Kotowej Woli
92 km kościół Świętej Rodziny w Trześni
100 km rynek w Sandomierzu
100 km Stare Miasto w Sandomierzu
100 km Stare Miasto w Sandomierzu
Nowe gminy przejechane: Głogów Małopolski, Raniżów, Dzikowiec, Bojanów, Zaleszany, Gorzyce, Sandomierz
Dystans89.26 km Czas04:59 Vœrednia17.91 km/h VMAX51.53 km/h Podjazdy963 m
Z Tarnowa do Rzeszowa
Gminy przejechane: Tarnów, Skrzyszów, Pilzno, Dębica (gmina wiejska), Ropczyce, Wielopole Skrzyńskie, Sędziszów Małopolski, Wierzyce, Boguchwała, Rzeszów
Tak się złożyło, że Monika tym razem
miała delegację w Rzeszowie więc spojrzałem na moja mapę rowerową, opcje
pociągowe i już wiedziałem, że do Rzeszowa dojadę rowerem z Tarnowa. Pociąg
ruszał z Warszawy o 4:56 więc czekała mnie wczesna pobudka. Podróż minęła
spokojnie i po 5 godzinach tuż przed 10 zameldowałem się w Tarnowie.
Szybkie zdjęcie przed dworcem kolejowym z 1910 roku i pojechałem na rynek starego miasta, którego zabudowa jest częścią układu urbanistycznego śródmieścia wpisanego do rejestru zabytków. Napiłem się kawy, popodziwiałem zabudowę z XVI do XIX wieku i ruszyłem w drogę. Zatrzymałem się jeszcze przy Pałacu Sanguszków w dzielnicy Gumniska i w ten sposób moja krótka wizyta w Tarnowie dobiegła końca i udałem się w kierunku Pilzna.
Po drodze w Skrzyszowie minąłem drewniany kościół św. Stanisława Biskupa z 1517 roku znajdujący się na szlaku architektury drewnianej województwa małopolskiego. Jadąc dalej, po przekroczeniu granicy województw zobaczyłem kościół ze szlaku architektury drewnianej tym razem województwa podkarpackiego - Kościół św. Bartłomieja Apostoła w Łękach Górnych.
Pierwszy dłuższy postój zrobiłem w Pilznie po około 25km, gdyż zaraz za Pilznem czekał mnie najdłuższy (około 8 km) podjazd tego dnia. W Pilznie pierwsze co zobaczyłem to kościół pw. św Jana Chrzciciela z 1256 roku. Kościół ten góruje nad miastem i jest dobrze widoczny z każdego miejsca, szczególnie z rynku, koło którego również znajduje się kościół oo. Karmelitów z XV wieku. Po przerwie ruszyłem dalej oczekując tego podjazdu.
Najpierw było łagodnie, po jakimś czasie wyostrzył się. Skupiałem się na kolejnym punkt w nawigacji. W Głobikowej czekała na mnie wieża widokowa z panoramą na Pogórze Strzyżowskie. Tutaj również zaczęło trochę kropić, ale po chwili przestało. Dojechałem do Glinika i tam zrobiłem kolejną przerwę, przed kolejnym mocniejszym podjazdem.
W okolicach Nawsi trafiłem na jedyny gruntowy odcinek, a z powodu niedawnych opadów ilość błota nie pozwalała jechać, a nawet ciężko było prowadzić rower. W Rędzinach mapy.cz pokazywały atrakcję turystyczną - wiatrak. No cóż, myślałem, że będzie większy, ale i tak zrobiłem sobie z nim zdjęcie. Teraz miałem już tylko 25km do celu i droga też była całkiem dobra, przyspieszyłem. W Bystrzycy minąłem drewniany kościół pw. św. Franciszka z Asyżu. W Zgłobieniu podjechałem jeszcze do zabytkowego parku podworskiego z XIX wieku.
Całą trasa, jak się spodziewałem, była wymagająca, zwykle jeżdżąc po płaskim Mazowszu podkarpackie podjazdy przydały się na początek sezonu rowerowego. W sumie było prawie 1000m podjazdów na 90 kilometrowym odcinku.
0 km
0 km Tarnów - Dworzec kolejowy
2 km Tarnów - Rynek
4 km - Pałac Sanguszków
9 km Kościół w Skrzyszowie
13 km okolice Szynwałdu
18 km Kościół w Łęgach Górnych
26 km kościół pw. św Jana Chrzciciela w Pilznie
26 km rynek w Pilznie
26 km rynek w Pilznie
26 km kościół oo. Karmelitów w Pilznie
31 km Gołęczyna
31 km początek podjazdu
36 km prawie na szczycie, jeszcze trochę
40 km widok na Pogórze Strzyżowskie w wieży w Głobikowej
50 km postój w sklepie w Gliniku
51 km widok na Glinik i okolice
60 km - błoto
63 km wiatrak w Rędzinach
64 km zjazd do Górnej Bystrzycy, widok na kolejny drewniany kościół
64 km Górna Bystrzyca
77 km dwór w Zgłobieniu
Szybkie zdjęcie przed dworcem kolejowym z 1910 roku i pojechałem na rynek starego miasta, którego zabudowa jest częścią układu urbanistycznego śródmieścia wpisanego do rejestru zabytków. Napiłem się kawy, popodziwiałem zabudowę z XVI do XIX wieku i ruszyłem w drogę. Zatrzymałem się jeszcze przy Pałacu Sanguszków w dzielnicy Gumniska i w ten sposób moja krótka wizyta w Tarnowie dobiegła końca i udałem się w kierunku Pilzna.
Po drodze w Skrzyszowie minąłem drewniany kościół św. Stanisława Biskupa z 1517 roku znajdujący się na szlaku architektury drewnianej województwa małopolskiego. Jadąc dalej, po przekroczeniu granicy województw zobaczyłem kościół ze szlaku architektury drewnianej tym razem województwa podkarpackiego - Kościół św. Bartłomieja Apostoła w Łękach Górnych.
Pierwszy dłuższy postój zrobiłem w Pilznie po około 25km, gdyż zaraz za Pilznem czekał mnie najdłuższy (około 8 km) podjazd tego dnia. W Pilznie pierwsze co zobaczyłem to kościół pw. św Jana Chrzciciela z 1256 roku. Kościół ten góruje nad miastem i jest dobrze widoczny z każdego miejsca, szczególnie z rynku, koło którego również znajduje się kościół oo. Karmelitów z XV wieku. Po przerwie ruszyłem dalej oczekując tego podjazdu.
Najpierw było łagodnie, po jakimś czasie wyostrzył się. Skupiałem się na kolejnym punkt w nawigacji. W Głobikowej czekała na mnie wieża widokowa z panoramą na Pogórze Strzyżowskie. Tutaj również zaczęło trochę kropić, ale po chwili przestało. Dojechałem do Glinika i tam zrobiłem kolejną przerwę, przed kolejnym mocniejszym podjazdem.
W okolicach Nawsi trafiłem na jedyny gruntowy odcinek, a z powodu niedawnych opadów ilość błota nie pozwalała jechać, a nawet ciężko było prowadzić rower. W Rędzinach mapy.cz pokazywały atrakcję turystyczną - wiatrak. No cóż, myślałem, że będzie większy, ale i tak zrobiłem sobie z nim zdjęcie. Teraz miałem już tylko 25km do celu i droga też była całkiem dobra, przyspieszyłem. W Bystrzycy minąłem drewniany kościół pw. św. Franciszka z Asyżu. W Zgłobieniu podjechałem jeszcze do zabytkowego parku podworskiego z XIX wieku.
Całą trasa, jak się spodziewałem, była wymagająca, zwykle jeżdżąc po płaskim Mazowszu podkarpackie podjazdy przydały się na początek sezonu rowerowego. W sumie było prawie 1000m podjazdów na 90 kilometrowym odcinku.
0 km
0 km Tarnów - Dworzec kolejowy
2 km Tarnów - Rynek
4 km - Pałac Sanguszków
9 km Kościół w Skrzyszowie
13 km okolice Szynwałdu
18 km Kościół w Łęgach Górnych
26 km kościół pw. św Jana Chrzciciela w Pilznie
26 km rynek w Pilznie
26 km rynek w Pilznie
26 km kościół oo. Karmelitów w Pilznie
31 km Gołęczyna
31 km początek podjazdu
36 km prawie na szczycie, jeszcze trochę
40 km widok na Pogórze Strzyżowskie w wieży w Głobikowej
50 km postój w sklepie w Gliniku
51 km widok na Glinik i okolice
60 km - błoto
63 km wiatrak w Rędzinach
64 km zjazd do Górnej Bystrzycy, widok na kolejny drewniany kościół
64 km Górna Bystrzyca
77 km dwór w Zgłobieniu
Gminy przejechane: Tarnów, Skrzyszów, Pilzno, Dębica (gmina wiejska), Ropczyce, Wielopole Skrzyńskie, Sędziszów Małopolski, Wierzyce, Boguchwała, Rzeszów
Dystans113.15 km Czas05:36 Vœrednia20.21 km/h VMAX48.48 km/h Podjazdy563 m
Powrót z Lublina trasą turystyczną
26 km - Wojciechów - Wieża Ariańska
30 km - Las Wojciechowski
34 km - Nałęczów - Park Zdrojowy
35 km - Nałęczów - Willa Podgórze XIX wiek
50 km - Nowy Pożóg
67 km - Kazimierz Dolny - rynek
67 km - Kazimierz Dolny - rynek
68 km - Kazimierz Dolny - bulwar nad Wisłą
81 km - Puławy
82 km - Puławy
93 km - Gołąb - Kościół NMP z 1634 roku i domek loretański z 1638 roku
93 km - Gołąb - Muzeum nietypowych rowerów
100 km - ujście Wieprza do Wisły
105 km - zabudowania dworca w Dęblinie
105 km - zabudowania dworca w Dęblinie
26 km - Wojciechów - Wieża Ariańska
30 km - Las Wojciechowski
34 km - Nałęczów - Park Zdrojowy
35 km - Nałęczów - Willa Podgórze XIX wiek
50 km - Nowy Pożóg
67 km - Kazimierz Dolny - rynek
67 km - Kazimierz Dolny - rynek
68 km - Kazimierz Dolny - bulwar nad Wisłą
81 km - Puławy
82 km - Puławy
93 km - Gołąb - Kościół NMP z 1634 roku i domek loretański z 1638 roku
93 km - Gołąb - Muzeum nietypowych rowerów
100 km - ujście Wieprza do Wisły
105 km - zabudowania dworca w Dęblinie
105 km - zabudowania dworca w Dęblinie
Dystans100.17 km Czas04:41 Vœrednia21.39 km/h VMAX49.33 km/h Podjazdy614 m
Na początek sezonu prosto do Lublina
Zrobiło się cieplej więc postanowiłem dołączać do Moniki (gdy jest w delegacjach) rowerem. Pierwsza okazja nadarzyła się przy okazji wyjazdu do Lublina. Podjechałem pociągiem do miejscowości najdalej wysuniętej na południe od Warszawy w kierunku lubelskim przez jaką przejeżdżałem rowerem. Był to Grabniak.
Pierwszą większą miejscowością na trasie były Ryki, wktórych zatrzymałem się na krótki postój, znalazłem kawę, wyciągnąłem przekąski i rozsiadłem się na ławce w parku. dalej kontynuowałem serwisówką, aż zobaczyłem rekę Wieprz, również na mapie pojawił mi się punkt turystyczny i na chwilę odbiłem prawo. W Kośminie znalazłem dwór rodziny Kossaków z XIX wieku jak również super urządzone pole namiotowe dla kajakarzy.
Na trasie zobaczyłem też kilka zabytków znajdujących się na liście szlaku renesansu lubelskiego.
0 km - Grabniak
22 km - Ryki - Kościół Najświętszego Zbawiciela (1908-1914)
22 km - Ryki - park miejski i dwór z 1765 roku
31 km - rzeka Wieprz
32 km - Kośmin
32 km - Kośmin - dworek Kossaków z XIX wieku
59 km - Kurów - Kościół pw Narodzenia NMP i św. Michała Archanioła z 1692 roku
60 km - Kurów - cmentarz żołnierzy Austryjackich i Niemieckich z I WŚ
64 km - Markuszów - Kościół pw. św. Ducha z 1608 roku
67 km - Zagrody - budynek mieszkalny z 1910 roku
70 km - Garbów - pałac z 1853 roku
71 km - Garbów - Kościół Przemienienia Pańskiego z 1908 roku
80 km - Jastków - Kościół pw. NMP Królowej Polski
100 km - Lublin
Pierwszą większą miejscowością na trasie były Ryki, wktórych zatrzymałem się na krótki postój, znalazłem kawę, wyciągnąłem przekąski i rozsiadłem się na ławce w parku. dalej kontynuowałem serwisówką, aż zobaczyłem rekę Wieprz, również na mapie pojawił mi się punkt turystyczny i na chwilę odbiłem prawo. W Kośminie znalazłem dwór rodziny Kossaków z XIX wieku jak również super urządzone pole namiotowe dla kajakarzy.
Na trasie zobaczyłem też kilka zabytków znajdujących się na liście szlaku renesansu lubelskiego.
0 km - Grabniak
22 km - Ryki - Kościół Najświętszego Zbawiciela (1908-1914)
22 km - Ryki - park miejski i dwór z 1765 roku
31 km - rzeka Wieprz
32 km - Kośmin
32 km - Kośmin - dworek Kossaków z XIX wieku
59 km - Kurów - Kościół pw Narodzenia NMP i św. Michała Archanioła z 1692 roku
60 km - Kurów - cmentarz żołnierzy Austryjackich i Niemieckich z I WŚ
64 km - Markuszów - Kościół pw. św. Ducha z 1608 roku
67 km - Zagrody - budynek mieszkalny z 1910 roku
70 km - Garbów - pałac z 1853 roku
71 km - Garbów - Kościół Przemienienia Pańskiego z 1908 roku
80 km - Jastków - Kościół pw. NMP Królowej Polski
100 km - Lublin