viajante prowadzi tutaj blog rowerowy

Viajante

Niedziela na Straddie

  • DST 52.76km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:39
  • VAVG 14.45km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 510m
  • Sprzęt Specialized Rockhopper Expert
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 kwietnia 2011 | dodano: 01.05.2011

Dzisiaj wybrałem się z Pedrosem i Martą na trzecią największą na świecie wyspę piaskową. Pobudka wczesna o 5 (tzn taka jak codziennie do pracy), samochód zostawiliśmy na parkingu w Cleveland, a o 7 płynęliśmy już promem na North Stradbroke Island.

Na początek pojechaliśmy nad jezioro Brown Lake, gdzie mieliśmy śniadanie. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy dalej w drogę.

W drodze do Brown Lake na North Stradbroke Island © kosiasz


Relaks nad Brown Lake © kosiasz


Kolejne ok 5 km jechaliśmy asfaltem w poprzek wyspy i wtedy odbiliśmy nad kolejne jezioro, tym razem Blue Lake.

Nad Blue Lake © kosiasz


Na trzeciej największej na świecie wyspie piaskowej © kosiasz


Po kolejnych kilku kilometrach zobaczyliśmy już ocean, najpierw trzeba było przejść przez grząski piasek, ale na plaży był już mocno ubity, stąd też wiele samochodów na nim.

10km na plaży © kosiasz


Eksploracja wydm © kosiasz


Plażą jechaliśmy ok 10km. Gdy dojechaliśmy do miejscowości Point Lookout, chcieliśmy się wykąpać w oceanie, do czego sprzyjała pogoda. Niestety akurat dzisiaj rekiny miały łatwą wyżerkę, ławica ryb wpłynęła do zatoki, a stado rekinów podpływało co chwilę, żeby zaspokoić swój głód.

Uwaga na rekiny! © kosiasz


Rekiny na wyżerce © kosiasz


Sesja na skałkach © kosiasz


Po chwili, sami zgłodnieliśmy i poszliśmy na lunch do smażalni ryb. Po posiłku wybraliśmy się na spacer wokół przepięknego North Gorge.

Odpoczynek nad oceanem © kosiasz


North Stradbroke Island © kosiasz


Zdobywcy © kosiasz


Kolejny etap na rowerach to powrót do Dunwich, gdzie napiliśmy się piwka na zmęczone mięśnie.


Kategoria Australia

Dirt Fest

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 04.04.2011

Dzisiaj odbywały się zawody XC na Sunshine Coast na północ od Brisbane. Pobudka o 5 rano, wrzucamy rowery na pakę i jazda ok 100km do lasu.

Gotowi na rajd © kosiasz


Były to moje pierwsze jakiekolwiek zawody w terenie. Pętla miała 7 km i była opcja krótka - 3 kółka i długa - 7. W ostatnich dniach padało i organizatorzy przed startem informowali o błocie, którego można się spodziewać na trasie. Jednak jego ilość była taka, że prawie połowę trasy musieliśmy prowadzić rowery. Dodatkowo jeszcze nie nauczyliśmy szybkiego wypinania w terenie i ok 5-6 razy wylądowałem w środku błota czy w krzakach. Po pierwszym kółku zdecydowaliśmy się zakończeniu udziału w wyścigu.

Po rajdzie © kosiasz


Za 2 tygodnie jedziemy na maraton, nie będzie tak łatwo się wycofać w trakcie - i tak trzeba wrócić do punktu startu.


Kategoria Australia

Daisy Hill

Sobota, 2 kwietnia 2011 | dodano: 04.04.2011

Rano rzuciliśmy rowery na pakę i prosto z pracy o 12 ruszyliśmy w kierunku Daisy Hill, żeby w lesie wypróbować nowe pedały. Daisy Hill Forest to jedno z trzech głównych miejsc (obok Mt Coot-Tha i Nerang) w okolicach Brisbane, gdzie przygotowane są specjalne trasy MTB.

Chcieliśmy potrenować wypinanie się z pedałów w terenie i na początku szło nam dobrze, aż do pierwszej skuchy. Tuż po wjechaniu do "Tunelu Miłości" Piotrek przytulił się do kamieni i jazda na dziś się skończyła. Szybki powrót do samochodu i pędem do serwisu rowerowego, żeby naprawić przednią manetkę na jutrzejszy rajd.

Daisy Hill Forest © kosiasz


Kategoria Australia

China Town

Wtorek, 29 marca 2011 | dodano: 29.03.2011

Dzisiaj po pracy odebraliśmy rowery z serwisu i postanowiliśmy je przetestować. Jak się później okazało, chłopaki nie wykonali dobrej roboty, właściwie to nie zauważyłem różnicy.

Najpierw pojechaliśmy do City w kierunku China Town, tam zrobiliśmy krótki postój na kilka fotek i dalej ulicami pojechaliśmy do Hamilton. Zaczęło padać więc zatrzymaliśmy się w restauracji, w której kiedyś pracowałem. Gdy przestało padać do domu wróciliśmy nad rzeką.

China Town © kosiasz


Kategoria Australia

Miasto noca

Środa, 23 marca 2011 | dodano: 29.03.2011

12h w pracy to już normalka więc postanowiliśmy wykrzesać dodatkowe siły i wieczorem wyskoczyliśmy na rowery. Piotrek powiedział, że nie był jeszcze nigdy w dzielnicy Bulimba więc wyruszyliśmy w tamtym kierunku.

W pierwszą stronę pojechaliśmy północnym brzegiem rzeki przez City, New Farm, Teneriffe. W Powerhouse odbywa się teraz coroczny comedy festival, o tej porze jednak widzieliśmy jedynie ludzi wychodzących po występach kabareciarzy.

Brisbane Comedy Festival © kosiasz


Rzekę, żeby dojechać do Bulimby postanowiliśmy przekroczyć przez Gateway Bridge (otwarcie ścieżki rowerowej było w czerwcu zeszłego roku). Na szczyt prowadzi ok 1km 5% podjazd. Na górze zrobiliśmy sobie postój, Piotrek jeszcze się nie przyzwyczaił do SPD i miał bliskie spotkanie z betonem. Niestety przy okazji upadku przestała działać manetka od przedniej przerzutki. Szybko skorygowaliśmy naszą trasę powrotną i wycieczkę skończyliśmy w Bulimba. Czekając na City Cata (prom) zaspokoiliśmy pragnienie zimnym piwkiem.

Bulimba Ferry © kosiasz


Piwko na zmęczenie © kosiasz


Po drodze zrobiliśmy sobie jeszcze kilka zdjęć na wodzie.

Brisbane nocą © kosiasz


Kategoria Australia

Jazda testowa

Poniedziałek, 21 marca 2011 | dodano: 21.03.2011

Po powrocie do domu przed drzwiami mojego pokoju znajdowała się spora paczka. Od razu z Piotrkiem wiedzieliśmy co się w niej znajduje - nasze zamówienie rowerowe z Anglii. Szkoda tylko, że paczka nie dotarła 2 dni wcześniej przed Mt Coot-tha Challenge.

W paczce najważniejsze były buty i pedały SPD, trochę się pomęczyliśmy, żeby je wymienić w naszych rowerach. Oprócz tego spodenki, rękawiczki, okulary, torba pod siodełko, plecak itp.

Jak udało nam się wszystko zamontować wybraliśmy się na jazdę testową. Na początku mięliśmy problemy z wpięciem się, ale po kilku próbach wychodziło nam to już całkiem dobrze. Trasę zrobiliśmy krótką, ale urozmaiconą, żeby spróbować podjazd, zjazd i płaski odcinek.

Kangaroo Point © kosiasz


Kategoria Australia

Mt Coot-tha Challenge 2011

  • DST 84.60km
  • Czas 04:14
  • VAVG 19.98km/h
  • VMAX 55.20km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 720m
  • Sprzęt Specialized Rockhopper Expert
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 marca 2011 | dodano: 20.03.2011

Co roku w marcu odbywa się "Bike Week" podczas, którego są organizowane różne spotkania, przejażdżki. Jednak wszyscy czekają na Mt Coot-tha Challenge czyli 80km trasa dookoła Brisbane, z podjazdem na najwyższy punkt w mieście. W tym roku było kilka opcji do wyboru, jeśli ktoś nie był gotowy na podjazd: Great Brisbane Bike Ride (30 lub 45km), Taste of Tunnel (20km), Family Fun Ride (12km). Organizatorzy tych charytatywnych wydarzeń zawsze przypominają, że to nie są wyścigi tylko przejażdżki.

Start rajdu na South Bank © kosiasz


Nasza trasa prowadziła przez najniższy punkt w mieście w 4.8 km tunelu pod rzeką (60m ppm) i szczyt Mt Coot-tha (287m npm).

Wjazd do tunelu © kosiasz


Ekipa bikestats w Australii © kosiasz


Rajd zaczął się na South Bank, wyruszyliśmy ok 6:30 i po chwili wjechaliśmy do tunelu, po drugiej stronie rzeki wskoczyliśmy na Inner City Bypass, normalnie zamkniętą dla rowerów obwodnicę (tak jak tunel). Po ok 20km zaczął się podjazd na Mt Coot-tha, podczas, którego był mierzony czas. W tym momencie zaczął też na dobre padać deszcz, który wcześniej był jedynie mżawką. W poprzednich latach ok 2.5km 9% podjazd najszybszym zajął 2010 00:06:58, 2009 00:07:09, 2008 00:07:38, jak widać wjazd zajmuje co raz mniej czasu.

Wjazd na szczyt © kosiasz


Zjeżdżając z góry z prędkością ok 40-50 km/h nic nie widzieliśmy, gdyż woda spod kół wpadała prosto w oczy. Po zjeździe czekało nas kolejne 60km, tym razem bardziej płaskie głównie wzdłuż rzeki. Po drodze mieliśmy 3 postoje z różnymi batonami energetycznymi i owocami, kranami z wodą i małymi serwisami rowerowymi.

Na mecie rajdu © kosiasz


Niestety mój licznik nie przetrwał próby deszczowej i się kilka razy wyłączył, dane pożyczam od Piotrka, gdyż całą trasę jechaliśmy razem, jedynie dodaję 5 minut gdy mi uciekł przed niektórymi postojami.

Po rajdzie wskoczyliśmy do kumpla do "The Three Monkeys", gdzie zaserwował na lasagne na odzyskanie sił.

Regeneracja sił © kosiasz



Kategoria Australia

Na Złote Lwy po pracy

  • DST 21.79km
  • Czas 01:08
  • VAVG 19.23km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Specialized Rockhopper Expert
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 marca 2011 | dodano: 18.03.2011

Dzisiaj znowu 12 godzin w pracy. W drodze powrotnej zdecydowaliśmy, że przejedziemy się gdzieś na rowerach, trasę dobraliśmy tak, żeby trafić do Polskiego Klubu.

Najpierw wjechaliśmy pod górę do Gladstone Rd, później mostem pieszo-rowerowym do St Lucia, odbiliśmy na Indooroopilly i powrót wzdłuż autostrady Western Freeway.

W Polskim Klubie wzięliśmy sobie gdańskie Złote Lwy, jako, że jeszcze nie mięliśmy okazji ich próbować.

Polish Club in Brisbane © zyla82



Kategoria Australia

Wieczorem po mieście

  • DST 23.51km
  • Czas 01:25
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Specialized Rockhopper Expert
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 marca 2011 | dodano: 18.03.2011

Po długim dniu w pracy wieczorem padł pomysł na krótką przejażdżkę po mieście. Od razu ułożyłem sobie trasę w głowie i ruszyliśmy.

Rowerem wzdłuż rzeki © kosiasz


Na początek jechaliśmy nad rzeką w West End, pierwszy postój na zdjęcia zrobiliśmy sobie w Kangaroo Point przy klifach obserwując jak ludzie się na nie wspinają. Kilka zdjęć z panoramą miasta i po chwili przekraczamy rzekę przez Story Bridge.

Brisbane City © kosiasz


Dalej prosta do Newstead i powrót nad rzeką przez Teneriffe i New Farm. Kolejną sesję zdjęciową zrobiliśmy koło Story Bridge od strony New Farm.

Story Bridge © kosiasz


Ostatni odcinek przejechaliśmy przez ulice centrum robiąc jeszcze postój koło kangurów. Rzekę z powrotem przekroczyliśmy mostem pieszo-rowerowym Kurilpa Bridge.


Kategoria Australia

Brisbane do Gold Coast

Sobota, 12 marca 2011 | dodano: 12.03.2011

Na dzisiaj zaplanowaliśmy dłuższą wycieczkę na Gold Coast. Już kilka razy przemierzałem tę trasę (tu, tu i tu), ale tym razem pojechałem z Piotrkiem.

W trasie © kosiasz


W trasie © kosiasz


Wczorajsze wyjście na piwko się troszkę przedłużyło więc dzisiaj wstaliśmy trochę później. Z domu wyjechaliśmy o 7 i ruszyliśmy w kierunku trasy rowerowej prowadzącej wzdłuż autostrady. Myślałem, że jest już skończony brakujący odcinek łączący Brisbane z Gold Coast, ale niestety są pewne opóźnienia i w Logan musieliśmy poszukać alternatywy.

Rowerem wzdłuż autostrady © kosiasz


Rowerem wzdłuż autostrady © kosiasz


Queensland to jedyny stan w Australii, w którym nie można jeździć rowerem po autostradach.

Zakaz jazdy © kosiasz


W Daisy Hill, po 30km zrobiliśmy sobie postój na śniadanie. Szybka kanapka z Subway i mogliśmy jechać dalej. Od Beenleigh trasa prowadzi drogami serwisowymi autostrady.

Kaktus © kosiasz


Trasa na Gold Coast © kosiasz


W pewnym momencie zobaczyliśmy szyld "Continental Deli" i jako smakosze giętej musieliśmy sprawdzić asortyment sklepu. Przy okazji trafiliśmy tam na "Porsche Breakfast".

Porsche Breakfast © kosiasz


Porsche Breakfast © kosiasz


Wraz z kolejnymi kilometrami słońce dawało się coraz bardziej we znaki i musieliśmy zrobić sobie odpoczynek nad kanałkiem przy lokalnym bazarku na początku Gold Coast.

Odpoczynek nad kanałkiem © kosiasz


Później wjechaliśmy nad ocean. Dojechaliśmy do Surfers Paradise, gdzie trafiliśmy na występ azjatyckiego zespołu, przy okazji wzięliśmy mapki rowerowe Gold Coast z informacji turystycznej.

Pelikany nad oceanem © kosiasz


Bikestats nad Pacyfikiem © kosiasz


Azjatycka muzyka © kosiasz


Na tronie © kosiasz


Na obiad zatrzymaliśmy się w dzielnicy Broadbeach, gdzie miałem okazję kiedyś mieszkać. Po zregenerowaniu sił pojechaliśmy do stacji kolejowej w Nerang, gdzie złapaliśmy pociąg powrotny do Brisbane.


Kategoria Australia, 100 plus