Dystans76.79 km Czas04:23 Vœrednia17.52 km/h VMAX54.90 km/h Podjazdy930 m
Temp.23.0 °C SprzêtSpecialized Rockhopper Expert
Niebiańskie widoki na Mt Nebo
Po kilku latach od kupna mapy parku, w końcu wybraliśmy się (ja i Żyła) do Brisbane Forest, żeby zdobyć Mt Nebo.
Pierwszy odcinek przez miasto zajął nam godzinę (jeszcze odprowadziliśmy Adama do pracy), postój zrobiliśmy w Punkcie Informacyjnym w The Gap. Nie udało nam się znaleźć drogi pożarowej więc pierwsze kilometry mięliśmy zrobić asfaltem i później poszukać zjazdu do lasu. Gdy wypatrzyliśmy drogę w lesie, była ona tak stroma, że musielibyśmy dłużej prowadzić rowery niż jechać więc zostaliśmy na asfalcie.
Po drodze zrobiliśmy postój na McAfees lookout, niestety widok był słaby więc po chwili pojechaliśmy dalej. Po kolejnych kilku kilometrach trafiliśmy na degustację win, w której wzięliśmy udział, tzn napiliśmy się jakiś soków, jeden miał być dobry dla astmatyków i dodatkowo dodawać sił, dobre przed kolejnymi kilometrami podjazdu.
Następny postój to Jollys lookout, o którym słyszeliśmy, że są tam piękne widoki i faktycznie nie mogliśmy być zawiedzeni.
Po kolejnych 2-3 km był już szczyt, ale gdyby nie tabliczka to byśmy go nawet nie zauważyli.
W pobliskiej kawiarni uzupełniliśmy spalone kalorie i Pedro zaproponował zmiany w drodze powrotnej. Droga zamiast przez Brisbane Forest, poprowadziła przez dolinę Samford Valley.
Przejechaliśmy ok 5km zamkniętym Goat Track, przeżyliśmy więc nie jest tak niebezpiecznie jak znaki sugerowały.
Po zjeździe na dół powrót do Ferny Grove, gdzie myślałem, że będę musiał złapać pociąg z powodu bólu w kolanie, ale ostatecznie przejechałem z Piotrkiem również te ostatnie 15km.
PS. Wpisy z ostatniego miesiąca będę starał się jak najszybciej uzupełnić.
Brisbane Forest Park© kosiasz
Pierwszy odcinek przez miasto zajął nam godzinę (jeszcze odprowadziliśmy Adama do pracy), postój zrobiliśmy w Punkcie Informacyjnym w The Gap. Nie udało nam się znaleźć drogi pożarowej więc pierwsze kilometry mięliśmy zrobić asfaltem i później poszukać zjazdu do lasu. Gdy wypatrzyliśmy drogę w lesie, była ona tak stroma, że musielibyśmy dłużej prowadzić rowery niż jechać więc zostaliśmy na asfalcie.
Samford Valley© kosiasz
Po drodze zrobiliśmy postój na McAfees lookout, niestety widok był słaby więc po chwili pojechaliśmy dalej. Po kolejnych kilku kilometrach trafiliśmy na degustację win, w której wzięliśmy udział, tzn napiliśmy się jakiś soków, jeden miał być dobry dla astmatyków i dodatkowo dodawać sił, dobre przed kolejnymi kilometrami podjazdu.
Trochę wina na zmęczenie?© kosiasz
Następny postój to Jollys lookout, o którym słyszeliśmy, że są tam piękne widoki i faktycznie nie mogliśmy być zawiedzeni.
Odpoczynek na Jollys Lookout© kosiasz
Jollys Lookout© kosiasz
Po kolejnych 2-3 km był już szczyt, ale gdyby nie tabliczka to byśmy go nawet nie zauważyli.
Droga na szczyt© kosiasz
Mt Nebo© kosiasz
W pobliskiej kawiarni uzupełniliśmy spalone kalorie i Pedro zaproponował zmiany w drodze powrotnej. Droga zamiast przez Brisbane Forest, poprowadziła przez dolinę Samford Valley.
Mt Nebo Rd© kosiasz
Przejechaliśmy ok 5km zamkniętym Goat Track, przeżyliśmy więc nie jest tak niebezpiecznie jak znaki sugerowały.
Wjazd na Twoją odpowiedzialność© kosiasz
Brisbane Forest© kosiasz
Droga jak ser szwajcarski© kosiasz
Goat Track© kosiasz
Po zjeździe na dół powrót do Ferny Grove, gdzie myślałem, że będę musiał złapać pociąg z powodu bólu w kolanie, ale ostatecznie przejechałem z Piotrkiem również te ostatnie 15km.
Samford Valley© kosiasz
PS. Wpisy z ostatniego miesiąca będę starał się jak najszybciej uzupełnić.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.